
TRÓJKĄT AIO BLIŹNIAK. Recenzja systemu All-in-One Hi-Fi z Francji
Coraz częściej w świecie Hi-Fi pojawiają się systemy all-in-one, które zawierają technologię bezprzewodową, łączność i odtwarzanie. Zbliżamy się do czasów, w których duże wzmacniacze Hi-Fi, amplitunery i stacjonarne DAC-i zajmą miejsce na półkach muzeów. TRIANGLE zadał sobie tyle trudu, by dodać nawet stopień gramofonowy, a także obsługę zewnętrznych napędów. To nie tylko głośniki bluetooth, to w pełni samodzielny system audio Hi-Fi. Trudno sobie wyobrazić, czego jeszcze brakuje w tym systemie. Ten system zainteresuje tych, którzy nie chcą niepotrzebnych zmartwień, naciskają przycisk i działa. A teraz więcej szczegółów.
Cechy techniczne TRIANGLE AIO TWIN:
- ● Typ: Głośniki bezprzewodowe
- Głośniki: ● Tweeter: 25mm, Woofer: 13cm
- ● Zakres częstotliwości: 56 Hz - 22 kHz
- ● Moc: 50W x 2 (4Ω)
- ● Wejścia: Wi-Fi, RCA/Fono, Mini-Jack 3,5mm, S/PDIF Optical, Bluetooth 5.0, USB
- Wyjścia: Subwoofer
- Wymiary w mm 165 x 303 x 235
- Waga dwóch głośników: 10,3 kg
Wysyłka i akcesoria
Głośniki dostarczane są w klasycznym kartonowym pudełku. Wewnątrz pudełka znajdziemy dwa głośniki (jeden pasywny, jeden aktywny), 3m przewód do połączenia głośnika pasywnego z aktywnym, dwie maskownice z magnetycznym mocowaniem, kabel zasilający, pilot z baterią CR2032 (bateria w zestawie), instrukcję obsługi.
Projektowanie i ergonomia
System audio występuje w pięciu wykończeniach: niebieski, szary, biały, czarny, klon. Gdy pierwszy raz spojrzałem na AIO TWIN (w białym wykończeniu) z bliska, zachwyciły mnie estetycznie. Czysty i zwięzły projekt. Głośniki wykonane są w formie minimalistycznego pudełka, pokrytego matową folią. Rogi dzięki lekkiemu zaokrągleniu wyglądają świetnie. Kratka ochronna wykonana jest z pięknej tkaniny z ornamentem schodkowym i ma zaokrąglony kształt. Tkanina na kratkę została wykonana przez duńską markę Gabriel. Maskownica mocuje się do głośników za pomocą magnesu, co jest bardzo wygodne. Ciekawy niuans - nieważne jak krzywo nie powiesiłeś kratki zawsze jest namagnesowana dokładnie na swoim miejscu. W mojej subiektywnej opinii głośniki szczególnie dobrze wyglądają bez maskownicy, choć mają swój urok. Jakość wszystkich materiałów jest doskonała. Na tylnym panelu znajdują się wszystkie wejścia analogowe i cyfrowe, regulacja głośności oraz wyjście na subwoofer. Widać tam również inwerter phaso. Na przednim panelu prawego głośnika pod przetwornikiem basowym znajduje się wskaźnik sygnału i odbiornik IR.
W przeciwieństwie do KEF LSX, gdzie obie kolumny mają DAC i wzmacniacz, AIO TWIN jest wykonany tak, że jeden głośnik ma całą elektronikę, a drugi, pasywny, nie ma w środku żadnej elektroniki. Podczas gdy KEF LSX oba muszą być zasilane z sieci, AIO TWIN potrzebuje zasilania tylko dla aktywnego głośnika. Zarówno w pierwszym przypadku z obu głośników wychodzi przewód (zasilający), jak i w drugim (kabel głośnikowy). Niestety, w obu przypadkach nie jest możliwe osiągnięcie pełnej bezprzewodowości.
TRIANGLE hojnie obdarzył AIO TWIN wieloma opcjami podłączenia i odtwarzania. Łatwiej powiedzieć co nie popierają: DSD, MQA i High Res poza 24 bit/192 kHz.
Miłym bonusem dla posiadaczy winyli jest obecność stopnia gramofonowego - tylko MM.
Dźwięk
Główną wartością tych głośników jest funkcjonalność na pokładzie, autonomia (niezależność od jakichkolwiek komponentów) oraz bezprzewodowość. Zakładam, że osoba kupująca AIO TWIN szuka komfortu, raczej nie będzie próbowała niczego tuningować. Dlatego wszystko, co opisano poniżej, odnosi się do wbudowanej elektroniki i usług streamingowych. Podczas nasłuchu na zewnątrz nic nie było podłączone. Potem dodam krótkie porównanie z podłączonym DACiem, z wykorzystaniem ciężkich plików HiRes dla entuzjastów. Teraz więcej szczegółów dotyczących samego dźwięku.
Trzeba będzie trochę czasu, aby nasycić się specyficznym, powiedziałbym arystokratycznym brzmieniem TRIANGLE AIO TWIN. Ich sposób i dostarczania zdecydowanie nie wszystkim przypadł do gustu. Zajęło mi kilkanaście godzin, aby wczuć się w ich brzmienie i sprawić, że słuchanie będzie prawdziwą przyjemnością.
Specjalny, niebiesko-krwisty AIO TWIN ma bardzo nietypowe strojenie. Patrząc na deklarowane osiągi, ich zakres to od 56 Hz do 22 kHz, rzeczywistość to lekkie zanurzenie poniżej 80 Hz, niezwykle równe 100 Hz do 1 kHz, przyjemna, nie męcząca góra pasma. Kolumny mają nieco stonowany bas, bez subwoofera trudno im odtwarzać płyty, które mają dużo basu. Średnica jest dość gładka i niezwykle organiczna. Głośnik niskotonowy jest papierowy, stąd nieco wolna reakcja i wolne tłumienie - w efekcie dźwięk jest gęsty, solidny, zwarty w LF. Nie jest to najwyższy poziom szczegółowości, ale wystarczy. Górny zakres jest nieco niedopowiedziany, to bardzo spodoba się fobom od wooferów.
Głośniki nie są zbyt uniwersalne, a to ma znaczenie przed kupującym. Aby nie być rozczarowanym zakupem należy wiedzieć, że AIO TWIN jest jednoznacznie nastawiony na muzykę na żywo i nagrania, w których nacisk położony jest na wokal. Ich talent do przekazywania żywych instrumentów w najbardziej naturalnej i organicznej formie. Głośnik wysokotonowy jest nieco finezyjny, co daje o sobie znać na nagraniach z bogatą górą pasma.
Ponadto, jak wiele innych głośników, AIO TWIN zmienia odczuwalnie swoje brzmienie po założeniu maskownic. Maskownice zmniejszają szorstkość wysokich tonów, ale! Ponieważ AIO TWIN ma początkowo stonowaną górę, maskownica dodatkowo ją rozmywa. Ciekawy niuans, który zauważyłem przez przypadek. Przy zwiększaniu Treble poprzez wbudowany DSP, tweeter często zaczyna grać jakoś nienaturalnie ostro. Przy założonych maskownicach i zwiększeniu Treble, nawet do maksimum udaje się uniknąć tej dziwnej, szorstkiej barwy. Więc moje przypuszczenie jest takie, że inżynierowie dostroili głośniki z założonymi maskownicami. Spróbuj obu opcji. A teraz przejdźmy do przykładów.
Album Enzo Pietropaoli "The Princess" brzmi tak, że nie sposób się oderwać. Powiedziałbym nawet, że dziwne strojenie AIO TWIN połączyło się z tym albumem w sposób jak najbardziej udany. Wszystkie smyczki, klawisze i perkusja grają z wyjątkową naturalnością, jak gęsty ciepły miód rozsmarowany na uszach. Masowy, gęsty i cielesny - takie skojarzenie wywołuje AIO TWIN. Momentami brakowało nieco basu.
Julianna Barwick - Bob In Your Gait. Utwór jest pełen powietrza, atmosfery, dużo pogłosów. Głośniki spisują się tu znakomicie, nie ma zastraszającego basu, nie ma wysokich tonów i jest ogromna ilość detali. Dźwięk wypełnia przestrzeń i jest trudny do zlokalizowania. To jest 10 na 10.
Utwór Serge Gainsbourg - Couleur Café brzmi na AIO TWIN absolutnie hipnotyzująco. Perkusja, bogactwo instrumentów, przestrzeń sali i przede wszystkim organiczność wokalu. Wszystko to jest splecione i podane z wzorową równowagą i naturalnością. Chce się słuchać dookoła.
A teraz porównanie z DACiem Schiit Modi 3E, który jest podłączony przez Line In.
Myślę, że niewiele osób chciałoby używać AIO TWIN z jakimiś dodatkowymi komponentami. Tak dla ciekawości porównałem zintegrowaną elektronikę z zewnętrznym DACiem. Pierwsze, co zauważyłem, to fakt, że dźwięk stał się bardziej dynamiczny. Wysokie częstotliwości są bardziej zadbane i czyste. Muzyka gra teraz bardziej naturalnie. Poprawia się ogólny poziom szczegółowości. Jest różnica, ale nie jest ona duża. A teraz do wyników.
Z tego wszystkiego możemy wywnioskować, że AIO TWIN to nie sprinter i nie kulturysta, to prawdziwy Francuz. Niespokojna muzyka na żywo, z niewielką ilością detali, zawierająca głównie informacje ze średniego zakresu, jest tym, co AIO TWIN gra najlepiej.
Porównania
AIO TWIN można porównać jedynie do KEF LSX. W chwili pisania tego tekstu w sprzedaży jest model KEF LSX II, niestety nie słyszałem go, ale mogę założyć, że jest lepszy od i tak dobrego pierwszego modelu. Porównanie będzie dotyczyło LSX, czyli pierwszego modelu. Oba systemy są bardzo podobne pod względem funkcjonalności i ceny, przy czym KEF LSX jest nieco droższy. W porównaniu z KEF-em, AIO TWIN mają możliwość podłączenia zewnętrznych dysków oraz posiadają stopień gramofonowy. Mają one zupełnie inne konstrukcje. KEF wykorzystuje swój legendarny przetwornik Uni-Q, który przez ponad 30 lat był doskonalony niemal do perfekcji, AIO TWIN wykorzystuje klasyczne połączenie głośnika wysokotonowego - niskotonowego/średniotonowego, oddzielnie. Oba systemy mają zupełnie inne brzmienie. KEF ma bardziej konwencjonalne i uniwersalne brzmienie, ze znacznie bardziej rozbudowanym głośnikiem wysokotonowym i niskotonowym. Brytyjczycy grają mniej więcej wszystko, Francuzi są bardziej selektywni. KEF-y nie wymagają subwoofera, trójkąty są pożądane. Również głośność i zapas mocy jest ogólnie lepszy w przypadku kefów. Zakres dynamiczny, ostrość ataku też jest lepsza w przypadku kefów. Poziom szczegółowości jest nieco lepszy w przypadku kefów. Dla mnie AIO TWIN przegrywa z systemem KEF LSX. Warto jednak pamiętać, że AIO TWIN jest zauważalnie tańszy.