Recenzja słuchawek Dunu DN-2002. Ciemny koń marki
W teście pojawiło się kilka bardzo interesujących hybryd. Model ten nie jest już od dawna nowy, a w serii Dunu usunął się w cień. Niemniej jednak widzimy tu co najmniej dość rozsądną cenę jak na dawny flagowiec. I to jest dobra rzecz. A dawna chwała wciąż trwa. Porozmawiajmy więc szczerze, czy nadszedł czas, aby praktyczni audiofile poważnie rozważyli ten wariant do zakupu, czy też lepiej go ominąć.
Opakowanie, wyposażenie, wygląd
Pudełko jest średniej wielkości, tradycyjnie jakościowe i mocne. W zestawie znajduje się plastikowy futerał, adaptery, 3 pary silikonowych dysz, para pianek, 4 pary spinfitów oraz zabawne silikonowe pierścienie, które mają za zadanie zwiększyć komfort noszenia. Szczerze mówiąc, biorąc pod uwagę już i tak duże rozmiary spraw, znaczenie pierścieni jest wątpliwe. Podsumowując, zestaw jest bardzo bogaty, z wyjątkiem braku etui.
Wracając do tematu wielkości walizek. Są masywne, a ich kształt nie należy do najwygodniejszych na świecie. Jednak w moim przypadku, przy dopasowaniu zausznym, wszystko było w porządku. Pamiętałem wiele skarg na ten model, więc byłem przygotowany na nieprzyjemne doznania podczas długiego słuchania, ale słuchawki zachowywały się zupełnie zdrowo. Dlatego, jeśli to możliwe, przymierz je osobiście przed zakupem.
Kabel jest bardzo prosty, wizualnie nie robi wrażenia. Podczas użytkowania jest potulny i miękki. Oto niestandardowe złącza MMCX z występami. Nie obracają się - bardzo dobrze - ale nie pozwalają na użycie wymiennych przewodów ze standardowymi MMCX - bardzo źle. W tym celu należy skorzystać z kompatybilnego kabla dostarczonego przez producenta. Na szczęście Dunu zrezygnowało później z tego nonsensu.
Słuchawki mają 2 głośniki i 2 armatury. Nawiasem mówiąc, jest to rzadki przypadek, w którym dźwięk jest zaskakująco wierny konfiguracji sterowników, tak jak można by to sobie wyobrazić. Ale o tym więcej później.
Wydajność i kompatybilność
- Zakres częstotliwości DN-2002: 10Hz do 40kHz.
- Czułość: 106dB.
- Impedancja wynosi 10 omów.
Mamy pełnoprawny Hi-Res, przynajmniej jeśli chodzi o liczby. Jeśli chodzi o kołysanie, słuchawki są bardzo lekkie, to prawda, otwierają się bez problemów nawet przy niskim wzmocnieniu. Szumy w tle, jeśli w ogóle występują, są słabe, osobiście mi nie przeszkadzały. Doskonale wyważony model.
O dźwięku
Główne testy przeprowadzono na odtwarzaczach Questyle QP1R i QLS QA361.
Wiele już powiedziano o sygnaturze dźwiękowej DN-2002. Przyjrzyjmy się im z perspektywy roku 2019.
Po pierwsze, jeśli szukasz tłustego i wygodnego, ale niezbyt ciemnego brzmienia z dobrą średnicą, to jest to prawdopodobnie nadal Twoja opcja. Tam, gdzie trzeba dodać ciału instrumentu i odsunąć ostre tony, słuchawki są cholernie dobre. Można ich słuchać przy dużej głośności bez bólu głowy. Dunu, nie psuj nam tego.
Po drugie, dźwięk jest mulisty. Jest naprawdę błotniście, chłopaki. Szczególnie w miejscach łączenia grzejników można zauważyć szczeliny, trudno się do tego przyzwyczaić. Doskonałe przetwarzanie średnich tonów równoważy tę wadę, ale jest ona obecna. Pamiętam, że kilka lat temu, gdy wybierałem między DN-2002 a DK-3001, odsuwałem młodszych chłopaków na bok właśnie ze względu na mętne zamglenie. Z doświadczenia wiem, że wyraźne suche brzmienie nie jest absolutnym ideałem, ponieważ może być bardzo syntetyczne i męczące, jednak uważam, że wszystko powinno mieć swój umiar. Widoczny jest brak przejrzystości 2002.
Na częstotliwościach. Bas jest masywny, dość głęboki, obszerny, wręcz puszysty. Szybkość jest dobra, średni bas jest doskonały w przekazywaniu emocji. Ogólnie rzecz biorąc, bas jest charakterystycznie dynamiczny. Jest to umiarkowane podbicie, które powinno przypaść do gustu miłośnikom mocnego uderzenia.
Zakres średnich tonów jest masywny i trójwymiarowy, a barwy są barwne i przyjemne. Poziom dopracowania jest dość poważny jak na swoją cenę. Co zaskakujące, słuchawki radziły sobie przyzwoicie z trudnymi gatunkami muzycznymi. I znowu, jeśli nie weźmie się pod uwagę faktu, że boisko jest błotniste. Nacisk położono na makro, a szczegółowość jest przeciętna. Jednak separacja instrumentów jest niezwykła, a wszystko to dzięki realistycznej głośności. Scena jest szeroka i głęboka, choć ze względu na bliskie położenie może brakować jej powietrza. Mnie osobiście się podobało. Budżety nie mogą się jeszcze tak bardzo pogrążyć.
Wysokie częstotliwości są uproszczone. Nie są one całkowicie zagłuszane, jest nawet wierność brzmienia, a ogólny obraz nie wydaje się ciemny. Ale może brakować blasku, iskry.