Post

Przegląd możliwości i pomiarów wzmacniaczy Fiio A1, A3, A5 i Q5 oraz odtwarzacza M7

W tym mini przeglądzie postaram się wyjaśnić hierarchię kilku wzmacniaczy Fiio. Firma ma już wyrobioną renomę, ale mnogość podobnych skrzynek z podobnymi numerami i indeksami nie pomaga w zrozumieniu "kto na kim był". Nie będzie tu szczegółowej listy kompletnego zestawu i wyglądu - wszystkie te fakty są opisane w innych i znacznie bardziej szczegółowych recenzjach. Przede wszystkim interesowało mnie bezpośrednie doświadczenie i granice możliwości A1, A3, A5 i Q5 przy różnym obciążeniu.

Jako partnerów użyto fabrycznie nowego odtwarzacza M7 oraz trzech par słuchawek - armaturowych Ultimate Ears TripleFi 10 (czułość 117 dB, impedancja 32 omy) w customowych obudowach, nausznych Audio-Technica ATH-ESW10 (czułość 102 dB, impedancja 42 omy) oraz pełnowymiarowych Sennheiser HD660S (czułość 104 dB, impedancja 150 omów). A żeby ułatwić sobie życie, zmierzmy też AFC i zniekształcenia z różnymi emulatorami obciążenia od 16 do 300 Ohm.

Po pierwsze, określmy możliwości Fiio M7. Odtwarzacz jest urządzeniem z systemem Android, ale bez możliwości smartfona. Nie dajcie się też zwieść pięknemu indeksowi ES9018Q2C. Indeks Q2C wskazuje na niewielki układ dla handhelda, a z hi-fi Sabre 9018 jest na pewno spokrewniony, choć nieco odległy. Sprawdźmy jego możliwości.

Maksymalne napięcie wyjściowe M7 wynosi 1,25 V (nawiasem mówiąc, jest to mniej więcej tyle samo, co studyjny standard +4 dBu). I jest to wartość nieco wyższa od standardowego 1 V, jakie oferuje sprzęt przenośny Apple (oczywiście mowa o modelach z wyjściem słuchawkowym 3,5 mm, w tym o przejściówce A1749). Ten poziom sygnału będzie zatem wystarczający do podłączenia do systemu audio jako źródła. Przyjrzyjmy się teraz zachowaniu M7 na słuchawkach w warunkach rzeczywistych. Na poniższym wykresie widać, jak zmienia się AFC po włączeniu podbicia basu w M7. Oczywiście wszystkie pomiary będą wykonywane w trybie normalnym z płaską charakterystyką.

W modelach o wysokiej czułości (ponad 110dB) jak Ultimate Ears TripleFi 10 wszystko będzie w porządku. W takim zestawieniu raczej nie będą potrzebne żadne specjalne wzmacniacze. Normalny poziom głośności osiągamy w połowie skali (sama skala M7 ma podziałkę tylko do 60, czyli 30), dźwięk jest dość szczegółowy i przyzwoity. Myślę, że trudno to komentować pomiarami, ale w Apple prezentacja każdego materiału jest mniej więcej równomierna, nie można jej nazwać zmiękczoną czy ciepłą, ale nigdy nie przekracza granicy, za którą zaczyna się jawna bliskość. Z kolei Fiio M7 to istny rollercoaster - dźwięk szorstki, potem czarujący, potem ciepły, potem zimny. Ale to też jest ciekawe.

Testy z sygnałami o różnej częstotliwości próbkowania wykazały, że M7 ma pewne problemy z czystym dekodowaniem materiału audio 24-bit / 44kHz (czarny wykres). Na wykresie widać pasożytnicze szczyty, które nie występują na normalnej zawartości płyty CD 16 bit/44 kHz (wykres czerwony) oraz na sygnale 24 bitowym o wyższej częstotliwości próbkowania. Nie ma to większego wpływu na ogólny poziom zniekształceń, są one poniżej słyszalnego progu 100dB, proszę spojrzeć na skalę pionową. Odtwarzanie niskopoziomowego przebiegu sinusoidalnego 24 bity / 44 kHz również wykazało obecność transjentów do 16 bitów. Dlatego pomiary obciążenia M7 z emulatorami słuchawkowymi przeprowadzono z sygnałem 16 bit / 44 kHz. A do dalszych pomiarów wzmacniaczy Fiio jako źródła sygnału 24 bit / 44 kHz musiałem użyć iPhone'a, który w tym trybie jest bardzo czysty. Wyniki pomiarów M7 w trybie 16/44 wyglądają przyzwoicie, lekki wzrost zniekształceń obserwujemy dopiero przy obciążeniu 16-omowym, to normalne.

Z bardziej złożonym obciążeniem w postaci Audio-Technica ATH-ESW10 i Sennheiser HD660S, choć iPhone'owi czy Fiio M7 zaczyna już brakować prądu. Smukła obudowa smartfonów nie pozwoli na zastosowanie imponującej baterii i zasilenie słuchawek o wysokiej impedancji. Nie, słuchawki poradzą sobie z głośnym graniem i w zasadzie muzyki w Audio-Technica ATH-ESW10 i Sennheiser HD660 można i należy słuchać, ale potencjał samych słuchawek nie zostanie ujawniony w 100%. Być może gdzieś będzie Ci brakowało uderzenia, dynamiki w podkładach muzycznych. Co ciekawe, pismo własne Audio-Technica ESW-10 grawituje w kierunku archetypu Fiio, w przeciwieństwie do bardziej wyrozumiałych Apple i Sennheiser HD660S w ich reakcji na jakość gramofonu. Spróbujmy powtórzyć te same ścieżki testowe z emulatorami obciążenia.

Fiio A1

A1 daje napięcie 2 V. Ale nie trzeba używać ich wszystkich, lepiej najpierw ustawić je na pełną skalę M7, żeby nie stracić rozdzielczości sygnału. Z Audio-Technica ATH-ESW10 i Sennheiser HD660S, ten tani wzmacniacz za 800 hrywien absolutnie nie przechodzi i dodaje "mięsa", którego brakowało, gdy używałem M7 bezpośrednio ze słuchawkami na głowę. O dziwo, jego obecność okazała się przydatna także w przypadku kastetów Ultimate Ears TripleFi 10, choć nie są to kolumny o niskiej impedancji. Podsumowując, dla telefonów z Androidem z martwymi wyjściami, Fiio A1 będzie przydatny i nie zajmie dużo miejsca.

Warto również zwrócić uwagę na tryby pracy A1, pokazane na powyższym wykresie AFC. W dwóch pierwszych wariantach (wykresy czerwony, niebieski) korekcja dźwięku działa, natomiast trzeci (zielony) wydaje się być "przezroczysty" bez wzmocnienia, ale w rzeczywistości następuje pogorszenie oryginalnego sygnału audio. Staje się on nieco słabszy, zmienia się pasmo przenoszenia i wzrastają zniekształcenia w stosunku do oryginału, co widać w poniższej tabeli zbiorczej. Dlatego zaleca się używanie tylko trybu normalnego, w którym dioda LED świeci się cały czas i nie miga. Jedną z wad A1 jest brak poziomu głośności - dopóki go nie włączysz, nie będziesz wiedział, na jakim jest poziomie. Tabela przedstawia również dane, gdy obciążenie jest emulowane przez słuchawki.

Fiio A3

Fiio A3 wydaje się duży tylko na zdjęciu. W rzeczywistości pokrętło głośności jest dość malutkie, a samo urządzenie jest niewiele większe od zapalniczki benzynowej. I tym bardziej zaskakujące, że po A1, wzmacniacz A3, który ma lepsze parametry i pomiary, nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Mimo dwuipółkrotnej różnicy w cenie, różnica w brzmieniu jest trudna do odnalezienia w niuansach i nie zawsze na korzyść A3. Czasami wydaje się, że pomimo swojej pracowitości w audiofilskim phono, w innych przypadkach A3 brakuje iskry i brzmi nieco nudno. Można to powiedzieć zarówno o uprzęży, jak i o dużych słuchawkach. Testy z sygnałem 192kHz wykazują pełne pokrycie całego pasma. Tak więc, wierzcie lub nie w korelację pomiarów i wrażeń odsłuchowych. To nie jest test syntetyczny, ładowanie na dynamicznym sygnale muzycznym wprowadza własne korekty.

Fiio A5

Wzmacniacz A5 nadal będzie się mieścił w kieszeni, ale to już rozmiar i waga smartfona. Na armaturze Ultimate Ears TripleFi 10 zalety A5 wcale nie są oczywiste, ale na Audio-Technica ATH-ESW10 wreszcie mamy do czynienia nie tylko z muskularnym brzmieniem, ale i z drogą rasą, zapewne dzięki komponentom Muse. Tak, w porównaniu do poprzednich modeli, to krok w górę, jeśli nie jeden, instrumenty mają aureolę pogłosową, a nie tylko formalne wyszczególnienie. Ogólnie rzecz biorąc, A5 pokazuje świetny dźwięk, ale ta jednostka otworzy się dopiero przy dużym obciążeniu.

Tutaj widać też różnicę w AFC przy włączonej funkcji basu, ale ilość zniekształceń, na szczęście nie ma na to większego wpływu, co widać w tabelce pomiarowej. Test impedancji również utrzymuje wzmacniacz w równowadze, wyniki godne pochwały.

Fiio Q5

Najdłużej trwała zabawa z Q5 z oczywistych względów - urządzenie ma bardzo dużo opcji połączeń. Być może nie wszystkie z nich się przydadzą, ale Q5 jest na pewno przygotowany na każdą nową sytuację.

Najmniej lubiany w Q5 jest tryb analogowego wejścia-wzmacniacza (AUX) - detale są wygładzane, a urządzenie odtwarza muzykę bardziej szczegółowo przez swój DAC. Ogólnie rzecz biorąc, momentami przekaz Q5 wydawał się sztywny i bezemocjonalny. Być może ktoś nazwie je monitorowymi, ale nawet wśród sprzętu studyjnego są różne dźwiękowe pisma, to kwestia gustu. Te wady Q5 są całkiem do zaakceptowania, jeśli wziąć pod uwagę jego najwyższą cenę w recenzji, na tle której młodsze modele Fiio również są w stanie zadowolić melomana, a w niektórych przypadkach A5 wypada nawet lepiej. Ale jako DAC przy współpracy z zewnętrznym wzmacniaczem urządzenie brzmi wspaniale - zwiewnie i wystarczająco szczegółowo w detalach, bez natrętnej sztywności - to typowa cecha źródeł opartych na AK4490.

Testowanie DAC-a z sygnałem testowym 384kHz pokazuje pełne pokrycie zakresu częstotliwości (tj. do 192kHz).

Na wyjściu liniowym Q5 widać niewielkie tło 50Hz, które nie jest obecne na wyjściu słuchawkowym. Najniższe wartości szumów uzyskano przy podłączeniu do Q5 za pomocą protokołu optycznego (TosLink). W tym przypadku zmierzony 117dB stosunek sygnału do szumu na wyjściu liniowym odpowiada (117 podzielone przez 6) ponad 19 bitowej rozdzielczości. Tak, a stosunek zniekształceń jest zgodny z przyzwoitym stacjonarnym źródłem Hi-Fi. To imponujący wynik i jako taki Q5 może spokojnie zastąpić odtwarzacz CD, a jeśli chodzi o wzmacniacz słuchawkowy, to można wypróbować inne urządzenia, ponieważ jest on wyjmowany i producent pozwala na wypróbowanie innych opcji.

Poniżej znajdują się tabele zmierzonych napięć i mocy na wyjściach komponentów Fiio pod obciążeniem. Należy pamiętać, że uzyskane w ten sposób dane dotyczące mocy poszczególnych kanałów nie dają jeszcze ostatecznego obrazu kompatybilności ze słuchawkami o określonej impedancji. Oprócz mocy źródła, istotną rolę w "podbiciu" słuchawek odgrywa ich czułość. Jest to parametr znamionowy, który jest określany przez producenta. W celu ostatecznej oceny kompatybilności słuchawek, zalecamy skorzystanie z kalkulatora kompatybilności słuchawek na stronie iFi.