Post

Fresh N Rebel Clam ANC | Aktywna redukcja hałasu w rozsądnej cenie

Nie wiem nic o Fresh 'n Rebel. Wiem tylko, że firma powstała w 2013 roku, ma siedzibę w Rotterdamie w Holandii i że wszystkie urządzenia wyglądają skandynawsko fajnie. Wiadomo też, że mają słuchawki Clam ANC, które są rewelacyjne.

Zawartość opakowania

Pudełko przypomina coś pomiędzy Urbanears a Sony - ładne i stylowe. W środku witają nas same słuchawki, wyściełane etui, kabel do ładowania oraz kabel do podłączenia do źródeł.

Projekt

Holenderscy konstruktorzy nie zawracali sobie głowy designem - wzięli JBL E65BTNC, skopiowali w 90%, dodali swoje emblematy i wprowadzili do produkcji. Owszem, zrobili, ale jak na to wszystko, model wygląda rewelacyjnie, zwłaszcza w tym kolorze. Dostępne są również kolory różowy, czarny i szary. Ale to właśnie niebieski jest najfajniejszy.
Słuchawki są zmontowane z plastiku i metalu. Poduszki nauszne wykonane są ze skóry, a pałąk pokryty jest tkaniną. Chcę powiedzieć kilka słów o zewnętrznej metalowej płycie na kubkach - jest ona lakierowana, co oznacza, że nikt nie uniknie tych zarysowań. A to miałem przez ducha świętego, słuchawki nawet nie spadły i były używane przez większość czasu w domu.

Tak jest w przypadku, gdy słuchawki świetnie sprawdzają się jako stylowy dodatek - fajnie wyglądają na głowie.

Ergonomia

Fresh n Rebel to jedne z najwygodniejszych słuchawek nausznych, jakich kiedykolwiek słuchałem. Można je porównać do Sony MDR-1000XM3, JBL E65BTNC, Meze 99, a nawet uwielbianego przeze mnie Creative Aurvana Live! Komfort osiągnięto dzięki optymalnym łukom niskociśnieniowym, dużym poduszkom nausznym z pianki memory, obrotowym kubkom i miękkiemu łukowi. Słuchawki świetnie sprawdzą się jako podstawowy model 24/7 - metro, komunikacja miejska, biuro, randka, wycieczka rowerowa.

Przyciski są bardzo łatwe do wyczucia na ślepo, mają przyjemny skok i ogólnie są jednymi z najwygodniejszych w słuchawkach tego typu. Jakby co, to słuchawki umieją się też złożyć dla łatwiejszego transportu.

Dźwięk

Dźwięk jest, cóż, bardzo podobny do tego, co słyszałem w JBL E65BTNC - miękki, dość szczegółowy w swoim segmencie, przyjemny i z fatalną izolacją dźwięku. Tak, zacznę konkretnie od ANC - świetnie radzi sobie z wycinaniem wszelkich szumów, które tak bardzo przeszkadzają w słuchaniu muzyki. Naprawdę, bardzo trudno będzie osiągnąć lepszy wynik w przedziale cenowym poniżej 5000 UAH.

Z dźwiękiem sprawa wygląda tak: dużo basu, co miłośnikom równowagi we wszechświecie może się nie podobać, ale kiedy góra z talerzami i wyraźnymi wokalami zaczyna się wyraźnie odzywać, wtedy rozumiecie, że dźwięk jest tu dobry. Podczas słuchania muzyki o dużej głośności, miseczki wibrują na głowie. Jeśli Twoje źródło emituje sygnał przynajmniej zbliżony do tego, co emituje MacBook Pro z Deezer Hi-Fi, to nawet przy maksymalnej głośności nie usłyszysz żadnych zniekształceń i to jest fajne.

Technologia Qualcomm aptX jest zaangażowana w przypadku dźwięku w powietrzu - i rzeczywiście, dźwięk w Astell&Kern SR15 jest równie fajny z przewodu i przez Bluetooth.

Autonomia

W mojej recenzji JBL E65BTNC zachwycałem się 24-godzinnym czasem pracy na baterii. Fresh n Rebel Clam ANC poszedł jeszcze dalej i obiecuje 35 godzin na jednym ładowaniu! 35 godzin! Ale około 35 godzin jest podane na stronie, pudełko mówi o 27 - komu wierzyć nie wiadomo, ale w całym moim testowaniu nigdy nie udało mi się ich wylądować. Nawet 27 to tylko dziki wynik. Aktywacja ANC zje baterię o kilka godzin szybciej - gdzieś 22 godziny. A JBL-ki dały tylko 15. Ładowanie przez około 3 godziny.