Post

Anker Soundcore Rave & Rave Mini | Recenzja głośników imprezowych

Nienawidzę tych wszystkich głośników, które świecą, tryskają tęczą, do których można włożyć pendrive'a, kasetę, dyskietkę. Nie rozumiem tej wieloformatowości, choć to zwykle działka dobrej jakości Chińczyka. Dziś mamy połowę takich kolumn, bez blaszek, ale i z mocnymi gwizdkami. Ale wiesz, one mnie nie denerwują, wręcz przeciwnie, zakochałam się w nich.

Soundcore Rave i Rave Mini dostarczane są w dość ciężkich i dużych pudełkach z całym szeregiem kabli połączeniowych i zasilających w środku. Nie traćmy na to czasu i przejdźmy od razu do wyglądu prelegentów.

Projekt

Wygląd Rave i Rave Mini jest dość ascetyczny i standardowy. Z daleka nie do końca wiadomo, czy głośnik to JBL, Sony, czy wręcz koncertowe combo. Obudowa wykonana jest w całości z plastiku, kratka jest metalowa, a gumowe nóżki umieszczono tak, aby głośnik można było postawić zarówno w pionie, jak i w poziomie. Za zatyczkami ochronnymi znajdują się złącza do podłączenia źródła przewodowego oraz porty do zasilania i ładowania. Duża Rave posiada również możliwość podłączenia mikrofonu.

Cały wygląd zmienia się całkowicie po włączeniu Rave. Oba głośniki są wyposażone w podświetlenie LED, które można dostosować do własnych preferencji w aplikacji lub bezpośrednio na głośniku za pomocą przycisku przełączania trybów. Większy Rave posiada również światło stroboskopowe, które pulsuje rytmicznie w takt muzyki.

W ciągu dnia wszystkie te pogawędki są ledwo zauważalne, ale gdy tylko nadchodzi wieczór, mówcy przeobrażają się i stają się częścią towarzystwa.

Ergonomia

Rave i Rave Mini są przenośne, ale daleko im do kompaktowości. Mini waży nieco ponad 3 kg, a jego większy brat około 10 kg. Ale na imprezie na pewno znajdzie się jakiś napompowany ciężarowiec, który z łatwością przeniesie tę rzecz w dowolne miejsce. Sterowanie jest intuicyjne, wszystkie przyciski można znaleźć po omacku, a duży Rave ma też niesamowicie poręczne pokrętło głośności. Jak już wspomniałem, głośniki posiadają gumowe nóżki, dzięki którym można je opuścić na bok lub postawić pionowo. Oba modele posiadają uchwyty do przenoszenia.

O deszczu i basenach. Rave ma stopień ochrony IPX4, co oznacza, że może grać w deszczu, ale nie należy go zbytnio nadużywać, nie boi się zachlapania i wilgoci, a nie ulewy. Z kolei malutki Rave Mini nie boi się niczego, można go wrzucić do basenu czy rzeki, bo ma IPX7 (pamiętajmy tylko o zamknięciu wtyczki).

Aplikacja nie jest tylko na pokaz, można kontrolować equalizer, być DJ w trybie Light DJ, gdzie można użyć wirtualnego pilota do sterowania światłami, a nawet grać w 3 proste gry w sposób butelki. Aplikacja jest napisana w naprawdę fajny sposób, ładny design i fajna funkcjonalność, ale czasami głośniki nie chcą się łączyć od pierwszego razu, zwalam to na surową wersję oprogramowania.

Dźwięk

Jeśli chodzi o dźwięk, to powtórzę - Soundcore był świetny, wdarł się w ruch, gdzie rządzą akustyki JBL-a i pokazał świetną alternatywę. Do tego stopnia, że zamiast JBL Charge 4 kupiłem Soundcore Flare Plus, ale nie o to chodzi. Oba Raves dały takiego czadu, że sąsiedzi ze zdumienia wspinali się na płoty i pytali co to jest.

Są to dokładnie imprezowe głośniki, a każdy z nich gra bardzo miękko i szczegółowo jak na swój rozmiar. Rave Mini składa się z 5" głośnika niskotonowego i 2" głośnika wysokotonowego, a pasywny radiator rozcieńcza miękkość. Większy Rave jest bardziej pewny siebie, z dwoma 5-calowymi głośnikami niskotonowymi i dwoma 2-calowymi głośnikami wysokotonowymi.

Autonomia

Co z żywotnością baterii? Mała Rave gra przez 18 godzin, a duża przez 24. Dodajmy do tego możliwość ładowania smartfonów z głośników wyposażonych w Power IQ oraz możliwość słuchania muzyki z sieci elektrycznej.

Odtwórz