Post

Recenzja odtwarzacza audio iBasso DX300. Narodziny legendy

A więc, panowie, mam w rękach najgorętszą audiofilską nowość początku 2021 roku. Jest to odtwarzacz Hi-Fi iBasso DX300, aka "całkowicie ulepszony nowy okręt flagowy". Model ten ma spektakularny design, równie spektakularną cenę, w naszych sklepach zaczynającą się od około 1400 dolarów, oraz mnóstwo ciekawych technologii, dziedziczących część z nich z limitowanej edycji DX220 MAX. Jestem gotów opowiedzieć o faktycznych doświadczeniach związanych z obcowaniem z urządzeniem, ale przede wszystkim porozmawiamy szczerze o dźwięku. Jak DX300 wypadnie na tle poważnych konkurentów w swoim segmencie? Każdy odtwarzacz od iBasso jest hitem od lat, podejrzewam, że mam w swojej recenzji przyszłą legendę. Ale to nie przeszkodzi nam w dokładnym przyjrzeniu się jego wadom i zaletom. Do rzeczy.

Wrażenia wizualne

Wita nas ozdobne pudełko w srebrnym wieczku z opalizującym shimmerem. Jest ono średniej wielkości, ale dość ważkie. Napis na nim głosi, że DX300 to "Reference DAP". Na pudełku znajduje się również motto firmy "In Pursuit of Perfection", iBasso najwyraźniej podziela ideały swoich fanów, którzy również nieustannie dążą do doskonałości. OK, kontynuujmy dążenie i rozpakowujemy.
Pudełko otwiera się jak pudełko, z pokrywą przytrzymywaną przez wstążkę. Na niebieskim aksamicie czeka nasz referencyjny odtwarzacz, poniżej akcesoria: gruby, opleciony tkaniną kabel do ładowania Type-C, przejściówka koaksjalna, tradycyjny przewód rozgrzewający, szkło ochronne, dwie folie ochronne, skórzane etui. To pierwszy drogi model odtwarzacza, jaki znalazłem w ostatnim czasie w zestawie z etui. Zwycięstwo!!! Pod względem wykonania jest ono adekwatne, choć nie idealne, niebieska skóra z wytłoczeniami sprawia wrażenie rustykalnej. Ponadto odtwarzacz lekko wysuwa się z etui podczas użytkowania. Jednak sam fakt, że właściciel nie musi od razu kupować osobno etui wydaje mi się niezwykle pozytywny.
Przechodząc do kwestii designu DX300. Egzemplarz testowałem w kolorze Obsidian Black, istnieje również wariant Starry Blue, obudowa i pudełko są wyraźnie nim inspirowane. Korpus modelu wykonany jest z metalu i szkła, budowa jest perfekcyjna, odtwarzacz wygląda fajnie, podobnie jak seksowny DX160. Z tyłu mamy przyjemną dla oka aluminiową ramkę, zaokrąglone matowe szkło z granatowo-zielonym shimmerem, a z przodu bezramkowy 6,5-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 2340X1080 Full HD. Krawędzie są lekko ścięte, a urządzenie wygodnie leży w dłoni. Pierwszą korzystną różnicą w stosunku do DX220 MAX jest jego adekwatny rozmiar. Korpus jest długi, ale wąski i niezbyt gruby. Można go używać jako przenośnego, choć oczywiście nie zmieści się w małej kieszeni. Ale flagowiec to flagowiec, dość znana łopata, podobna do smartfonu.
DX300 jest jednak stosunkowo lekki, waży symboliczne 300g. Pod tym względem, nawiasem mówiąc, mam raczej mieszane uczucia. Z jednej strony niewielka waga sprawia, że urządzenie jest wygodniejsze w użytkowaniu, to fakt. Z drugiej strony, w połączeniu z obszerną bryłą, taka lekkość pozostawia uczucie niesmaku. Nowy model iBasso stał się bardzo podobny do innych chińskich graczy segmentu pre-premium, na przykład od Shanlinga. Mnie osobiście nie bardzo się to podoba. Ale design to rzecz subiektywna, przejdźmy do sterowania.
Oprócz ogromnego i jasnego ekranu dotykowego, na prawej krawędzi otrzymujemy cienkie fizyczne przyciski sterowania odtwarzaniem, dzięki producentowi za nie. To druga udana różnica między naszym bohaterem a DX220 MAX. Na prawym boku znajduje się również kółko głośności, które przypomina wszystkim wyrafinowanym estetom guzik, uruchamia ono również i blokuje odtwarzacz. Dodatkowymi elementami są wskaźnik świetlny nad wyświetlaczem, dzięki któremu każdy będzie wiedział, w jakim formacie zapisujemy swoją kolekcję muzyki, oraz nie mniej wymowna naklejka Hi-Res, tak potrzebna we flagowcu. Na górnej krawędzi znajdują się port ładowania USB-C oraz 3,5 jack optyczny/koaksjalny. Pozostałe wyjścia zostaną szczegółowo omówione w dalszej części tekstu.

Interfejs i funkcjonalność

Zacznijmy od głównych cech iBasso DX300, a następnie przejdźmy do pozostałych funkcji. Czym są te unikalne technologie, które sprawiają, że audiofilom szklą się oczy?
Po pierwsze, nowy flagowiec otrzymał wymienne wzmacniacze. Stare moduły, kompatybilne z modelami DX150 i DX220, nie będą do niego pasować, co jest niefortunne. To tak, jakby marka mówiła: sorry, my też musimy zarabiać. Stockowy wzmacniacz AMP11 ma pełną gamę wyjść słuchawkowych: standardowe 3,5, zbalansowane 2,5 i zbalansowane 4,4, wszystkie można przełączyć w tryb liniowy. Jeśli czytaliście mój artykuł o najnowszych trendach w przenośnym audio, to pamiętacie, że takie rozwiązanie z różnorodnymi gniazdami to bardzo aktualny trend. Ponadto moduł oferuje poważną moc i znakomitą wydajność prądową, co oznacza, że z odtwarzaczem można stosować zarówno słuchawki o niskiej czułości, jak i o wysokiej impedancji. Moc wynosi tu 7,1 Vrms, a maksymalny prąd wyjściowy tranzystorów to 2,7A. W łatwych do zrozumienia liczbach daje to 1240mW przy 32 omach na balansie. Można podłączyć dynamiczne pełnowymiarowe, a nawet lekkie planary. Zauważę jednak, że stockowy wzmacniacz jest nieco głośny, więc czekamy na lepsze opcje upgrade'u. Mogą być nawet mocniejsze, jestem też szalenie ciekawy, czy pojawi się moduł lampowy.
Po drugie, firma wykorzystała własną technologię FPGA-Master do tłumienia jittera. Wykorzystywana do przetwarzania dźwięku matryca pobiera dane z SoC i wysyła je do DAC-a, angażując dwa femtosekundowe oscylatory kwarcowe Accusilicone, aby zredukować jitter lub zniekształcenia na wyjściu. Dzięki temu wyeliminowano wszelkie zakłócenia ze strony systemu Android.
Po trzecie, iBasso zmodyfikowało przetworniki DAC z Sabre, czego do tej pory nie robili w swoich modelach z najwyższej półki. DX300 dostaje jednocześnie cztery świeże dwukanałowe układy Cirrus Logic CS43198QFC. Są one ułożone w architekturze równoległej, po dwa na kanał, posiadają 8 niezależnych filtrów basowych, taki schemat pozwala skutecznie zredukować zniekształcenia dyskretne i uzyskać najlepszą jakość dźwięku. Cóż, stali czytelnicy wiedzą, jak bardzo kocham Cirrusy. Teraz rozumiecie jak wielką frajdę miałem słuchając tego odtwarzacza, prawda?
Zastosowany procesor to 14nm ośmiordzeniowy Qualcomm Snapdragon 660, wspomagany również przez 6GB pamięci RAM. Mogę odpowiedzialnie zaświadczyć, że odtwarzacz działa płynnie i responsywnie, flagowce iBasso jeszcze nas tak nie rozpieszczały. Nie mogę powiedzieć na pewno, co się stanie, gdy właściciel zainstaluje kilkadziesiąt nie najbardziej audiofilskich aplikacji, które w nieskończoność będą obciążać system, ale jak na razie szybkość daje nam powody do nadziei, że model ten nie boi się takich eksperymentów.
No i wreszcie sprawa dzielonego zasilania. Wraz z premierą DX220 MAX temat zdrowego trybu życia dla audiofilskiego urządzenia stał się jeszcze bardziej popularny. To kontrowersyjne w ergonomii, ale świetnie brzmiące urządzenie posiadało opatentowaną konstrukcję podwójnej baterii, która zapewniała niezależne czyste zasilanie części cyfrowej i analogowej. Jednak oba pakiety baterii musiały być ładowane po kolei, dokładnie za pomocą dostarczonego adaptera, co nieuchronnie utrudniało życie, nawet najbardziej filozoficznym melomanom. W efekcie flagowy DX300 również otrzymał osobne zasilacze o pojemności 2000 mAh i 4000 mAh odpowiednio dla układów cyfrowych i analogowych, ale złącze do ładowania jest tylko jedno i jest to zwykłe USB-C. W kwestii mocy trzeba było pójść na kompromis, ale jakość implementacji technologii i tak jest wzorowa.
Teraz o pozostałych parametrach. Firmware tego modelu to Android 9.0. Włączanie i wyłączanie nie jest natychmiastowe, ale raczej szybkie, interfejs jest płynny i wygodny. Jest szybkie Wi-Fi 5G z 2 kanałami wejściowymi i 2 wyjściowymi, dostępna jest instalacja dowolnej aplikacji, możliwy jest streaming z MQA. Poza testowaniem Tidala, dla eksperymentu obejrzałem nawet z odtwarzacza kilka filmów, ciesząc się zarówno jasnym obrazem na dużym ekranie, jak i trójwymiarowym, bogatym dźwiękiem. Polecam wypróbowanie takiego scenariusza użytkowania podczas długiej podróży. Jeśli nie interesuje Was to wszystko, możecie przełączyć się na tryb Mango OS 5 Gen, wtedy do dyspozycji będziecie mieli tylko markowy odtwarzacz, ale urządzenie działa z nim szybciej.
Jest Bluetooth 5.0 zarówno do odbioru, jak i wysyłania z kodekami AAC, aptX, aptX HD i LDAC. DX300 może być również używany jako zewnętrzny DAC lub źródło cyfrowe. Obsługuje 32bit PCM przy 768kHz oraz rozdzielczość DSD512. Do dyspozycji mamy 128GB pamięci wewnętrznej oraz slot na karty MicroSD do 2TB.
Autonomia naszego bohatera, o dziwo, mnie zadowoliła. Deklarowane do 15 godzin pracy, w praktyce wychodzi około 14 godzin przez normalne wyjście i 12 godzin na balansie. Nie zabrakło szybkiego ładowania QC3.0 i PD2.0.
Jeśli nie zdezorientowałem Was całkowicie tym barakiem różnych skomplikowanych słów, to zostawmy funkcjonalność w spokoju i włączmy muzykę.

O dźwięku

Główne testy przeprowadziłem na słuchawkach Noble Audio Sultan, Noble Audio Khan, Campfire Audio Solaris oraz Shanling ME700.
Szczerze mówiąc, dźwięk iBasso DX300 podoba mi się znacznie bardziej niż jego design. Wysokość dźwięku robi najsilniejsze wrażenie ze względu na zwiewną, zamaszystą, naprawdę dorosłą scenę. Odtwarzacz buduje instrumenty do ich pełnej wysokości, starannie kształtując ich ustawienie w przestrzeni i wyodrębniając plany w głąb. Ten efekt jest obecny zarówno na słuchawkach flagowych, jak i średniobudżetowych, a można go docenić samemu, słuchając na żywo. Z powodu tego wolumenu każda muzyka odbierana jest ciekawiej i bogaciej, wątek melodyczny każdego utworu przekazywany jest spokojnie, dokładnie i prawdziwie.
Kolejnym spostrzeżeniem jest to, że dźwięk jest komfortowy i emocjonalny, nie ma w nim ostrej techniczności. Oczywiście iBasso są wierne sobie, odtwarzacz jest dość neutralny, bez jarmarcznych akcentów i gęstej fuzji, ale nie nazwałbym go też analitycznym. Priorytetem jest makrodynamika, obraz jest cały, z lekko spłaszczonymi niuansami, model nadaje się raczej do słuchania dla przyjemności niż do ścisłego testowania różnych płyt. Nie jest popędliwy w kwestii gatunków, jest też wierny materiałowi, choć można się spodziewać, że jego potencjał ujawni się lepiej z muzyką wysokiej jakości.

Częstotliwości.

Bas w DX300 jest dziarski, ważki, ale doskonale kontrolowany i zarysowany. Zróżnicowanie tekstury jest dobre, szybkość nie jest zła, relief jest czytelny bez problemów. Niższy obszar basu otrzymuje dodatkową gęstość, co sprawia, że uderzenie jest mocniejsze i twardsze i dodaje napędu, ale o dużym pompowaniu nie ma tu mowy.
Częstotliwości średniotonowe są jasne, wyraziste i rozciągnięte. Jak już wspomniałem, separacja planów jest wzorowa, pojawia się ładna trójwymiarowość. Dźwięk nie jest przesadzony, osobno chciałbym pochwalić bogate, dograne i głębokie wokale. Barwy są dość autentyczne, ale jest lekka domieszka charakterystycznych dla marki lekkich podtekstów. Rozdzielczość jest dość zgodna z segmentem cenowym, tło jest przejrzyste i zrozumiałe. Z wad nazwałbym tylko umiarkowaną szczegółowość, fanom radykalnej jasności może to nie wystarczyć. Kontury nie są tu podkreślane, sprawia to, że dźwięk jest bardziej klimatyczny, angażujący, ale gustowny.
Wysokie częstotliwości są gładkie, wyraźne i czyste. Są nieco odseparowane od średnicy, to dodaje im żywiołowości i pysznego dzwonienia. Ataki są energiczne i szybkie, długość wygaszania i różnorodność podtekstów są całkiem dobre jak na swoją klasę. Ale, spokojnie, zakres jest niemal idealnie komfortowy, góry nie będą kaleczyć uszu. Z pewnością ten poziom dopracowania to za mało dla takich rozpieszczonych smakoszy jak ja, ale w kwestii stosunku ceny do jakości odtwarzacz pokazuje się doskonale.

O porównaniach

Omówmy pokrótce konkurencję. Model iBasso DX220 ma bardziej przystępną cenę, ale jego czas pracy na baterii jest słaby, a firmware często powolny, za co model ten jest słusznie krytykowany. Pod względem brzmienia młodszy DX220 jest prostszy, ma mniejszą scenę, nieco bardziej syntetyczne barwy i bardziej suchy dźwięk, ale widać w nim nacisk na mikroszczegółowość i krystaliczną wierność. Być może, jeśli można sobie na to pozwolić w ramach budżetu, polecam upgrade, choć nie ma co się spieszyć dla posiadaczy tego odtwarzacza, jest on wciąż dość aktualny.
iBassoDX220 MAX brzmi ciekawiej niż DX300, jego scena wyobrażona jest jeszcze większa, obraz jest gęstszy i bardziej naturalny, środek jest szczegółowy i naturalny, wysokie częstotliwości są bardziej rozciągnięte i ważkie. Ogromna moc dodaje uderzenia, dynamiki i wyrazistości w przekazie. Ale wielkość obudowy limitowanej edycji jest bardzo duża, jest prawie trzykrotnie cięższa od nowego flagowca, nie ma fizycznych przycisków do sterowania odtwarzaniem, a dwa osobne złącza do ładowania wręcz przeciwnie. Jeśli scenariusz korzystania z takiej przenośnej stacjonarki Wam odpowiada, to wybór jest oczywisty, ale większość osób powinna zdecydowanie postawić na DX300. Mnie osobiście bardzo ucieszyło, że jego MO jest podobne do DX220 MAX i dostajemy to w bardziej rozsądnym formacie.
CayinN6II również oferuje modułową konstrukcję, ale jego wymienne płyty audio obejmują nie tylko wzmacniacze, ale również DAC. Mamy charakterystyczną dostawę dźwięku - ciepłą, śpiewną, aksamitną, z delikatnymi i soczystymi wokalami, głębokim, obszernym basem i miodowymi, pięknymi wysokimi tonami. DX300 ma szybszy firmware, bardziej stylowy design, dojrzalsze brzmienie, również ciepłe, ale bardziej suche, neutralne i holograficzne.
Questyle QP2R, mały i kompaktowy, przegrywa z nim mocą i funkcjonalnością, nie ma sieci bezprzewodowych i streamingu, sterowania za pomocą przycisków dotykowych. Dźwięk jest miękki, łagodny, a barwa bardziej stonowana. Górne częstotliwości są wygładzone, bas zaakcentowany, środek jest nieco analogowy, scena jest mała, intymna. Rozdzielczość tego modelu jest niższa niż DX300, ale jeśli weźmiemy "krzak" po dobrej przecenie, to już ma to sens.
Astell&Kern A&futura SE200 Design podoba mi się bardziej niż flagowy iBasso. Również ten wyjątkowy odtwarzacz łączy w jednej obudowie dwa przetworniki DAC, pisałem o nim recenzję, można przeczytać więcej. Ma sygnaturę dźwiękową, szczegółową, melodyjną i przejrzystą. Z układem AKM model gra efektownie i z drive'em, z układem Sabre jest gładki i powściągliwy. Wyższe częstotliwości są bardziej zarysowane, wyrafinowane i rozciągnięte niż w DX300, bas jest bardziej liniowy, a mikrokontrast lepiej oddany. Ale flagowiec iBasso jest wygodniejszy w długim słuchaniu, bardziej muzykalny, a także inaczej maluje barwy, co jest cenne dla wieloletnich fanów marki. A przypomnę, że DX300 oferuje wymienne wzmacniacze. Kto wie, jak z nimi zagra, gdy się pojawią?